Trochę (mojej) historii
Z opaski zacząłem korzystać po tym, jak dość niedawno wkręciłem się w regularne bieganie (tak, gracze też uprawiają sport i wychodzą z domu 😄) po namowie znajomego. Jako, że jestem po trochu typem analityka, uznałem, że warto byłoby mieć urządzenie mierzące chociaż w przybliżeniu parametry naszego biegu.
I wiadomo, że można użyć telefonu, ale nie ma on możliwości mierzenia jednej z najważniejszych rzeczy, przekładającej się na całą resztę – naszego tętna. Tutaj wkracza bohater tego wpisu – smartwatch Xiaomi Mi Band 4.
O samym smartwatchu
Xiaomi Mi Band 4 to smartwatch (lub też smartband), który swoją zapowiedź miał 11 czerwca 2019 roku (Chiny), 12 czerwca (Europa), zaś właściwa premiera miała miejsce 16 czerwca (Chiny) i 26 czerwca (Europa).
Opaska wyposażona jest w 0,95 calowy dotykowy ekran AMOLED o rozdzielczości 128×240 pikseli. Dodatkowo na pokładzie znajduje się 3-osiowy akcelerometr, 3-osiowy żyroskop oraz pulsometr. Urządzenie jest wodoodporne i według producenta wytrzyma głębokość do 50 metrów (5 atmosfer). Akumulator LiPo o pojemności 135 mAh, na którym czas działania może dojść do nawet 20 dni. Czas ładowania baterii do 100% nie przekracza dwóch godzin.
Funkcje urządzenia
Opaska jest często opisywana jako opaska „fitness”, to też w opcjach znajdziemy masę najpopularniejszych aktywności oraz innych „bajerów” dla osób lubiących ruch. Ale po kolei.
Trening – jak wspomniałem, z poziomu opaski możemy wybrać interesującą nas aktywność fizyczną, których jest naprawdę sporo i raczej każdy znajdzie coś dla siebie. Wybierać możemy spośród biegania na zewnątrz, biegania na bieżni, roweru, spaceru, aktywności siłowej (podnoszenie ciężarów) czy pływania. Po włączeniu opcji treningowej, urządzenie rozpoczyna pomiar czasu czy tętna, a po zakończonym treningu zapisuje sesję, którą można przesłać do innych aplikacji, jak chociażby Stravy.
Pogoda – raczej nie trzeba nikomu tłumaczyć. Kilkoma ruchami mamy dostęp do aktualnej prognozy pogody oraz na kolejne dni. Temperatura w ciągu dnia oraz w nocy, indeks jakości powietrza oraz przewidywany stan nieba (zachmurzenie, słońce) w postaci prostych ikon.
Pulsometr – przydatna rzecz zwłaszcza w czasie treningu. Poprzez aplikację w telefonie mamy możliwość ustawienia ostrzeżeń, gdy tętno będzie wzrastać do danej wartości.
Krokomierz – jeżeli nie uprawiacie sportu systematycznie, możecie się także zmotywować krokomierzem. W aplikacji można ustawiać dzienne cele, więc jeżeli nie macie możliwości wyrobić zalecanej przez WHO normy 10 tysięcy kroków dziennie, możecie ustawić niższy zakres 😛
Status – opcja, która wyświetla naszą ilość kroków w ciągu dnia, spalone kalorie, przebyty dystans pieszo, czy powiadamia o bezczynności. Ta ostatnia opcja jest bardzo ciekawa, ponieważ powiadamia o tym, aby nie przesiadywać zbyt długo w jednej pozycji i od czasu do czasu wstać z krzesła.
Monitorowanie snu – jeden z moich ulubionych bajerów. Na podstawie naszego tętna (oraz podejrzewam braku ruchu, który powinien wykrywać żyroskop), opaska monitoruje nasz sen. Rano mamy dostęp do wykresu, który wskazuje nam, o której poszliśmy spać, jak długo spaliśmy i w jakiej fazie snu (lekki, głęboki) byliśmy o danej godzinie i jak długo. Zapisywane dane tworzą wykres tygodniowy/miesięczny/roczny, co pozwala na monitorowanie regularności naszego snu. Godzina zaśnięcia, przebudzenia w nocy oraz godzina pobudki z całą resztą tworzy ogólną ocenę jakości naszego snu mierzoną w procentach.
Opcja znajdywania telefonu – do tego celu telefon z opaską muszą być sparowane poprzez bluetooth. Jeżeli zapodzialiście gdzieś telefon, a dodatkowo ma on wyciszone dźwięki, ta opcja pozwoli go odnaleźć.
Kontrolowanie odtwarzacza – z poziomu nadgarstka możecie przewijać i cofać utwory muzyczne.
Pomniejsze bajery – stoper, minutnik, alarm/budzik, powiadomienia odnośnie SMS’ów, Messengera czy telefonów. Niby nic wielkiego, ale fakt, że otrzymujemy wibracje na nadgarstek sprawia, że rzadziej zdarza mi się przeoczyć połączenie czy wiadomość.
Moja opinia na temat opaski
Xiaomi Mi Band 4 jako moja pierwsza styczność z urządzeniami typu smartwatch daje odczucia jak najbardziej pozytywne. Co prawda nadal nie mogę się przyzwyczaić i do pewnych opcji sięgam do kieszeni po telefon, ale fakt, że część opcji mamy dosłownie na nadgarstku niesamowicie ułatwia sprawę. Chociażby proste sprawdzenie godziny nie zajmuje już czasu sięgnięcia po telefon do kieszeni – po prostu jest to wygodniejsze i bardziej naturalne.
Fakt jest taki, że zależało mi na pulsometrze i synchronizacji aplikacji ze Stravą, aby zapisywała moje treningi. Ten aspekt jak najbardziej mogę pochwalić. Trasa biegu jest zapisywana, tętno mierzone, a czas liczony 😛
Potencjał opcji monitorowania snu odkryłem dopiero po paru treningach. Wiadomo, że oba te aspekty powinny iść ze sobą w parze. Dzięki śledzeniu tego jak śpię, wyrabiam zdrowe nawyki i orientacyjnie mogę określić czy zmierzają one w dobrym kierunku. Mogę powiedzieć, że powoli idzie to w dobrym kierunku.
Reasumując – opaska jest dobrym startem dla osób lubiących mieć podane na tacy, co się z nimi dzieje w ciągu dnia, podczas snu czy treningu. Nigdy mnie nie interesowały tego typu urządzenia, ale naprawdę dodają one wygody poprzez to, co oferują. Sama opaska też jest bardzo wygodna, bo prawie jej nie czuć i czasami zapominam, że mam ją na nadgarstku (waga tego maleństwa to około 22 gramy). Dostajemy też sporo ułatwień, które pozwalają częściowo zrezygnować z sięgania po telefon do kieszeni. Jeżeli cenicie sobie takie małe udogodnienia, to jak najbardziej warto zaopatrzyć się w ten produkt. Podejrzewam, że w tym momencie o wiele lepiej będzie zainteresować się nowszymi wersjami, jednak „czwórka” osobiście mi odpowiada jako osobie początkującej.
Smartwatcha zacząłem używać z myślą o treningach, ale zostaje ona ze mną na dłużej. Patrząc na możliwości i ułatwienia, jakie oferuje – żałuję, że tak późno zacząłem ją użytkować.