Rok 2022 obfitował w wiele gier. Część z nich była zupełną świeżynką, część przehajpowanym niewypałem. Podsumowujemy zaskoczenia i rozczarowania minionego roku.

Rok 2022 zmierza ku końcowi, dlatego warto na chwilę przystanąć, spojrzeć wstecz i podsumować minione dwanaście miesięcy w branży gier.
A jest co podsumowywać, bowiem od stycznia do grudnia mieliśmy do czynienia z większymi i mniejszymi tytułami. Część z nich była potocznym odgrzewanym kotletem, inne wpadły w pułapkę własnego hype’u, a te zupełnie niepozorne wyszły obronną ręką i zaskoczyły. (Osobiście mam wrażenie, że coraz częściej gry indie oraz małe, niepozornie zapowiadające się produkcje wychodzą najlepiej)
Zaznaczam, że znajdą się tutaj raczej tytuły AAA oraz mniejsze, ale ciekawe propozycje.
Gdybym miał się skupić na wszystkim, co wyszło, nie starczyłoby mi życia, dlatego proszę o zrozumienie 😉
Poznajmy w takim razie zwycięzców, przegranych i nowe zapowiadające się talenty – zapraszam na growe podsumowanie roku 2022


Styczeń

Większość głównych premier stycznia była konwersjami z konsoli na komputery osobiste.
Mam tu na myśli chociażby God of War, którego na blaszaki doczekaliśmy się niemal cztery lata po jego pierwotnej premierze. Podobnym śladem poszedł Monster Hunter: Rise, który także trafił na pecety prawie rok po premierze konsolowej.

Tom Clancy’s Rainbow Six Extraction – spin-off chyba każdemu dobrze znanego Siege. Fundament rozgrywki pozostał taki sam. Ubisoft lubi wykorzystywać sprawdzone mechaniki w swoich kolejnych tytułach. Gunplay i cała mechanika sterowania naszym operatorem pozostała niezmieniona, jednakże sama rozgrywka i umiejscowienie jej to już całkiem inna historia.
W trzyosobowej grupie bierzemy udział w misjach, polegających na spełnieniu określonych celów po drodze stawiając czoła mutantom, które bardzo przypominają te znane z serii Killing Floor.
Koncepcja bardzo znana, wręcz przerabiana setki razy, jednak w moim osobistym odczuciu – a zaznaczam, że jestem hardkorowym zwolennikiem PvE i post-apo, trafia to do mnie jako do docelowego odbiorcy.
Poza tym uważam, że to fajna alternatywa do pogrania ze znajomymi na luzie przeciwko AI, mi Siege nigdy nie podszedł, ale mechaniki tam obecne już tak.

Naparzanie do dziwacznych wytworów po raz enty? Czemu nie.


Mówiąc o grach, które mnie urzekły swoją mechaniką nie pominę Zeldy: Breath of the Wild, jednak tym razem nie o tym, a o grze bardzo wyraźnie inspirowaną tym tytułem – Pokemon Legends Arceus.
I tak oto możemy chyba rzec, że otrzymaliśmy Zeldę w świecie Pokemonów.
Rozgrywka to RPG, w którym zbieramy znane nam stwory, podróżujemy, wytwarzamy i wykonujemy zadania. Wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać od gry z tego gatunku.
Obserwując (bo niestety nie posiadam Switcha) rozgrywkę, bardzo chętnie bym ten tytuł nadrobił (oczywiście Zeldę także). Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem Pokemonów, ale to, co do mnie przemawia to rozgrywka. Wygląda bardzo przyjemnie, a ja lubię przyjemne gry 😉

Pokemonowa Zelda – wygląda bardzo relaksująco


Luty

Life is Strange Remastered Collection – pierwszy tytuł na liście, o którym mogę się wypowiedzieć osobiście, ponieważ miałem z nim do czynienia. Co prawda nie z remasterowaną wersją, ale poza oprawą wizualną nie zmieniono nic, dlatego pod względem zawartości nic Wam nie umknie.
Osobiście polecam tę serię właśnie w takim wydaniu – podstawowe Life is Strange oraz prequel Before the Storm. Jeżeli szukacie emocjonalnego rollercoastera, po którym będziecie przez godziny dochodzić do siebie, bierzcie w ciemno. Obie wspomniane części są jednymi z moich ulubionych gier i utknęły w mojej pamięci prawdopodobnie do końca życia.

Grajcie i płaczcie


Dying Light 2 Stay Human – chyba pierwszy duży i przez wielu oczekiwany zawodnik z początku roku.
Pierwszą zapowiedź od rodzimego Techlandu dostaliśmy jeszcze w 2018 roku, dlatego przyjrzyjmy się czy udało się sprostać oczekiwaniom.
Miałem przyjemność spędzenia wielu godzin w pierwszej części oraz w świetnym dodatku The Following i dzięki temu moje oczekiwania wisiały dość wysoko.
Niestety drugą część znam tylko ze streamów i z tego, co zaobserwowałem, klimat pierwszej części był o wiele lepszy. Nie przypadło mi do gustu pójście w kierunku, który zaoferowali twórcy, osobiście wolałem umiejscowienie akcji zaraz na początku pandemii. Ponoć wiele rzeczy zostało zaprojektowanych nie tak, jak powinno lub zostały po prostu wycięte lub uproszczone.
Pamiętacie niezdarnych zarażonych w pierwszej części, którzy potrafili potykać się o własne nogi? Tutaj tego nie uświadczycie. Niby mały szczegół, ale takich szczegółów zabrakło w większej ilości.
Dla mnie ta gra niestety zalicza to, czego się obawiałem przed premierą Cyberpunka i niestety nie myliłem się. Balon oczekiwań został napompowany za mocno.

Good night, good luck po raz drugi

Horizon: Forbidden West – kontynuacja podtytułu Zero Dawn, gdzie ponownie trafiamy do postapokaliptycznych Stanów Zjednoczonych.
Jakoś zupełnie mnie omija ta seria, prawdopodobnie dlatego, że świat konsol zaczynam odkrywać dopiero od połowy tego roku (i to jeszcze siódmą generację – X360 i PS3), więc trochę zostałem w tyle.
Jak tylko się zaopatrzę w najnowsze konsole Sony lub/i Microsoftu, nadrobię zaległości.
W końcu mamy do czynienia z postapokaliptyczny RPG – czego chcieć więcej?
A jeżeli twórcy pójdą za ciosem, to w niedalekiej przyszłości możemy się spodziewać portu na PC.

Postapo, ale w trochę innych klimatach

GRID Legends – no dobra, z tą serią niby nie miałem styczności, ale znam Codemasters oraz ich gry od podszewki. W tej części GRIDa otrzymaliśmy tryb fabularny z bardzo dobrze wyglądającymi przerywnikami (poproszę to w kolejnych odsłonach F1, w 2021 wyszło to genialnie) i właśnie opowieść jest tutaj ważna.
Twórcy wzorowali się ponoć produkcjami dokumentalnymi z Netflixa (Drive to Survive?)
Zresztą, zerknijcie.

Drive to Survive? Poproszę to w kolejnych odsłonach F1


Elden Ring – na koniec lutego otrzymaliśmy chyba wisienkę na torcie i kandydata do gry roku.
Moja spokojna natura nigdy nie pozwoliła mi na podjęcie próby przejścia jakiegokolwiek soulslike’a, być może najwyższy czas to zmienić? Nie jestem pewien czy starczy mi nerwów, ale kiedyś zobaczymy.
W każdym razie Elden Ring to właśnie krewny Dark Souls, z tą różnicą, że jest on RPG z otwartym światem.
Gry z gatunku soulslike są znane z tego, że przysparzają wielu emocji podczas walk, a zginąć jest bardzo łatwo, dlatego wulgaryzmy są tutaj na porządku dziennym – śmiesznie się to ogląda, ale podejrzewam, że grającemu nie jest do śmiechu 😉

Ciekawe, ile zepsutych nerwów i kontrolerów ma na swoim sumieniu ta gra


Marzec

Elex 2 – pamiętacie Piranha Bytes? Tak, twórców kultowego Gothica czy Risena.
Po niemalże pięciu latach doczekaliśmy się kontynuacji Elexa.
Jak na studio odpowiedzialne za takie gry przystało jest to RPG, jednakże w innym wydaniu, niż poprzednie produkcje – ta jest osadzona w futurystycznym świecie science-fiction.
Podobnie jak w innych grach tych twórców, mamy swobodę w przemierzaniu otwartego świata.
Fabuła kontynuuje opowieść z pierwszej części, dlatego jeżeli nie graliście (w tym ja także), to warto zacząć właśnie tam.

A ja tymczasem wyczekuję remasteru Gothica


Shadow Warrior 3 – kolejny miesiąc i kolejna produkcja rodzimego studia, tym razem od Flying Wild Hog.
Udało mi się na jakiejś promocji złapać drugą część i powiem, że jest ona naprawdę ciekawa w swoim sposobie bycia i narracji. Jeżeli szukacie czegoś, gdzie mordujecie hordy przeciwników z absurdalnym humorem w tle, to warto się zainteresować tym tematem.
W każdym razie mamy do czynienia ze slasherem, czyli tak jak wspomniałem – posyłamy do piachu masę wrogów, ale mamy do tego celu oddany cały arsenał ciekawych narzędzi, umiejętności oraz dobrze wykonany, płynny system walki.

Zwiastun mnie przekonał… chyba?

Gran Turismo 7 – jeszcze jedna „ścigałka” do kolekcji, czyli kultowe Gran Turismo od Sony.
Marka legenda, w której starania twórców to próba wiernego oddania wyścigów torowych pod względem wizualnym i fizycznym. Do dyspozycji mamy masę licencjonowanych modeli samochodów i nie inaczej jest z torami. Kultowe Silverstone czy Spa-Francorchamps? Proszę bardzo.

Grand Theft Auto 5 – ile razy można wydawać tę samą grę? Już przestałem liczyć, ale sporo.
GTA 5 pierwotnie wyszło w 2013 na PS3 i Xboxa 360 (konsole siódmej generacji).
W tym momencie ta sama gra wychodzi po raz kolejny na konsole dziewiątej generacji – Xboxa Series X, PlayStation 5.
„Nowa” wersja zawiera odświeżoną/ulepszoną grafikę, aby lepiej się prezentować na dzisiejsze standardy.

Ghostwire Tokyo – chcieliście kiedyś odwiedzić Tokio, ale bez tych wszystkich tłumów?
To teraz jest na to okazja.
Zarys fabularny przedstawia historię, w której niemal cała populacja miasta zniknęła, a my jak to zwykle bywa – musimy się dowiedzieć, co się stało, kto za tym stoi i odpowiedzieć na całą masę pytań, które zazwyczaj się pojawiają w takich sytuacjach.
W trakcie gry walczymy z duchami wzorowanymi na tych z japońskiej kultury, a najważniejszym elementem arsenału jest nasza spostrzegawczość.
Zachowanie naszych oponentów musimy poznawać i w zależności od tego, z kim mamy do czynienia – dobierać strategię i poszukiwać słabych punktów.
Do radzenia sobie z przeciwnikami oddano szeroki zestaw umiejętności postaci.
Zupełnie szczerze – oglądając gameplay nasuwa mi się skojarzenie z Shadow Warrior. Nie wiem czy słusznie, może każda gra osadzona w Azji ma taką aurę 😛

Tiny Tina’s Wonderlands – marzec zamykamy spin-offem Borderlands.
Jak na produkcje Gearbox przystało jest to kolejny looter-shooter i jeżeli graliście we wcześniejsze gry z serii Borderlands, to wiecie, czego się spodziewać.
To, co wyróżnia tę produkcję, to fakt, że trafiamy do świata fantasy, a bohaterka Tina posiada ciekawą umiejętność, która pozwala nam na zostanie pionkiem w grze planszowej w celu odkrywania sekretów na mapie i innych ciekawych rzeczy.
Oczywiście jak na serię przystało nie zabrakło humoru, charakterystycznej oprawy graficznej i strzelania w dużej ilości z dobrą mechaniką.


Kwiecień

LEGO Gwiezdne wojny: Saga Skywalkerów – z poprzednimi częściami mam bardzo miłe wspomnienia, dlatego nie dziwi fakt, że Saga Skywalkerów wylądowała na mojej liście „do ogrania”.
Zawiera ona aż dziewięć głównych epizodów Gwiezdnych Wojen – od Mrocznego Widma po Skywalker Odrodzenie, co oznacza wiele godzin dobrej zabawy i eksploracji.
No właśnie… eksploracji, bowiem teraz został nam do rąk oddany tryb free roam, w którym możemy pozwiedzać i poznać sekrety chociażby Pałacu Naboo czy innych kultowych miejsc.
Cała reszta pozostała praktycznie taka sama jak starsze części LEGO Star Wars z tym, że teraz to dopasowano do obecnej generacji. Jeżeli oczekujecie ciekawego tytułu do relaksu z zachowaną konwencją starych części, to macie go właśnie tutaj.
Sam też zamierzam po niego niebawem sięgnąć 🙂

Wspaniały powrót do dzieciństwa w nowym wydaniu


MotoGP 22 – znowu się to dzieje, kolejny miesiąc coś dla smakoszy wyścigów (czyli w tym także mnie).
Jeżeli chcieliście poprowadzić własną ścieżkę kariery w MotoGP i zostać następcą Valentino Rossiego, teraz macie szansę. Studio Milestone od lat dostarcza gry na pełnej licencji spod tego szyldu i nie inaczej jest tym razem. Jeżeli siedzicie w sporcie, wiecie jakich torów, zawodników i zespołów się tutaj spodziewać. Warto wspomnieć, że można także wziąć udział w niższych seriach Moto2 i Moto3.
Nie jest to tytuł dla każdego, a raczej dla wyjadaczy tego sportu – ja się nim nazwać nie mogę (za to wyjadaczem F1 jak najbardziej :P), co prawda zdarzy mi się obejrzeć wyścig, ale nie śledzę aktywnie tej dyscypliny. W każdym razie – sprawdziłbym jakbym miał okazję.


Vampire: The Masquerade – Bloodhunt – nie jestem blisko z żadnym battle royale, a tym bardziej nie przemawia do mnie ten typ rozgrywki w świecie wampirów, ale dla zainteresowanych warto wiedzieć, że na rynku zadebiutowało coś takiego. Niezbyt mogę się przy tym rozpisać, dlatego wspomnę, że w tle mamy wojnę wampirzych klanów. Jest to kluczowa informacja, ponieważ do walki otrzymujemy broń, wyposażenie i unikalne dla danego klanu zdolności.
Tytuł przeszedł zupełnie obok, ale nic dziwnego, bo nie trafia on do mnie zupełnie.


Maj

Evil Dead: The Game – jacyś fani Martwego Zła? Bo ta propozycja jest właśnie dla Was.
Jeżeli macie także znajomych podekscytowanych tematem, to mam dobrą wiadomość – jest to gra kooperacyjna z trybami PvE oraz PvP. Sam tytuł to trzecioosobowa kooperacyjna strzelanka osadzona we wspomnianym uniwersum. Jak większość propozycji z tego gatunku, naszym celem jest przedzieranie się przez hordy przeciwników, wykonywanie celów i w końcu ucieczka.
Tej gry raczej nie zamierzam nadrabiać i jeżeli chodzi o ten typ rozgrywki, zostaję przy starym dobrym Left 4 Dead i podobnych tego typu klasykach.

Vampire: The Masquerade – Swansong – końcówka kwietnia dała już jeden wampirzy tytuł, teraz czas na propozycję singleplayer. Przygodówka mechaniką przypominająca gry od Telltale czy serię Life is Strange – takie było moje pierwsze skojarzenie po ujrzeniu gameplayu tej produkcji.
W trakcie rozgrywki kierujemy aż trzema postaciami, których historie będą się ze sobą przeplatać.
Każdy z bohaterów ma swoje indywidualne zdolności, których możemy użyć w dialogach z innymi postaciami. Możemy na przykład zastraszać czy uwodzić, aby osiągnąć zamierzany skutek.
Uwaga jednak, bowiem każde działanie przynosi pewne konsekwencje, co wpływa na dalsze losy opowieści.
Jak wspomniałem wcześniej – nie leżą mi takie klimaty zupełnie, to jednak jako fan przygodówek pokroju gier od Telltale, Heavy Rain, Life is Strange czy pokrewnych, ten temat mnie zaciekawił.

Sons of the Forest – macie ochotę wrócić na wyspę opanowaną przez mutantów?
Kontynuacja dobrze przyjętego The Forest, gry survivalowej z elementami horroru, w której lądujemy na bezludnej (czy aby na pewno?) wyspie i staramy się przeżyć.
Z czasem okaże się, że nie jesteśmy tutaj sami, a wręcz będziemy postrzegani jako intruz, bowiem wyspę zasiedlają humanoidalne mutanty-kanibale (?).
Rozgrywka opiera się na craftingu, zdobywaniu wody, pożywienia, budowaniu i ulepszaniu schronienia oraz odpieraniu ataków tubylców.
Kiedyś unikałem tej gry, ale chyba nadszedł czas, aby nadrobić zaległości, zaczynając od pierwszej części 🙂

Sniper Elite 5 – trochę już się zacząłem gubić, ale to tylko przez własną nieuwagę. Nie mam tu na myśli sugerowania, że ta seria staje się tasiemcem, bo nie jest ona wydawana co roku.
Ostatni raz w Snajpera grałem przy części 3, gdy zostaliśmy wysłani do Afryki, ale przez kolejne części trzony rozgrywki pozostaje ten sam. I wydaje mi się, że nie ma w tym nic złego – jeżeli coś działa… wiecie jak to dalej idzie 😛
W każdym razie w tej części akcja została osadzona w okupowanej Francji w roku 1944, ponownie wcielamy się w Karla Fairburne’a znanego z poprzedni części i ponownie będziemy się zajmować sabotażem licznych obiektów strategicznych.
Mechanika gry wygląda identycznie jak w poprzednich częściach, tzn. postać obserwujemy w widoku z trzeciej osoby, a nasze likwidacje wrogów są przyprawiane kultowym już dla tej serii „widokiem rentgenowskim”.
Mamy pełną dowolność w wykonywaniu misji, tak więc znajdzie się tutaj każdy, kto lubi grać „na głośno” oraz „na cicho”.

Kangurek Kao – końcówka maja zafundowała nam wielki powrót dla wielu kultowej gry z czasów dzieciństwa. Po 16 latach doczekaliśmy się kolejnej odsłony przygód sympatycznego ssaka.
Kangurek Kao to platformówka z przyjemną dla oka kreskówkową oprawą i prostą rozgrywką, dlatego powinien się tutaj odnaleźć każdy bez względu na wiek.
Wiem, że się powtarzam, ale znów – chętnie sięgnę, grafika i całe wykonanie wygląda na bardzo przyjemną rozgrywkę.


Czerwiec

Diablo Immortal – spin-off kultowego już hack and slasha, tym razem trafił na PC i urządzenia z systemem Android oraz iOS.
Gameplayowo gra prezentuje to, czego uświadczyliśmy w Diablo 3, do wyboru otrzymujemy sześć klas postaci, m.in. Barbarzyńcę, Krzyżowca czy Łowcę Demonów.
Fabułę umiejscowiono pomiędzy Diablo 2: Lords of Destruction a trzecią częścią cyklu.
Sam tytuł jest darmowy, więc można go wypróbować w każdej chwili.

Darmowe Diablo – warto czy nie warto?


The Quarry – o, to jest ten tytuł, który przykuł moją uwagę przy premierze.
Pierwsze skojarzenie, jakie mi przyszło na myśl to Until Dawn i chyba słusznie, bowiem znowu mamy do czynienia z interaktywnym horrorem. Jednakże dopiero przy pisaniu tego zdania dotarło do mnie, że za obie gry odpowiadało to samo studio, czyli Supermassive Games 😛
Na szczęście w przeciwieństwie do Until Dawn, które wyszło tylko na konsole w The Quarry możemy zagrać także na PC, co tym bardziej mnie cieszy.
Sam tytuł opowiada o grupce nastolatków, którzy świętują końcówkę wakacji.
Niestety, w lesie grasuje morderca i wkrótce wakacje zamieniają się w walkę o przetrwanie – czyli klasyka kina grozy i gier z tego gatunku.
Gra z góry nie narzuca, kto jest głównym bohaterem. Z tego powodu przygotowano wiele zakończeń i to od wyborów gracza zależy, kto przeżyje.

Horror od twórców Until Dawn. Na PC. Nareszcie.


F1 22 – corocznie mamy kolejne odsłony FIFY i nie inaczej jest z każdą inną grą sportową, w tym także z F1. Tym razem mamy jednak zmiany i to już w samym tytule. Wieloletnie F1 20XX zostało przemianowane w podobny sposób jak FIFA. A w samej grze? W zasadzie nic przynoszącego rewolucję.
Ponownie mamy tryb kariery oraz możemy stworzyć własny zespół czy wziąć udział w wyścigach
Formuły 2. Największe kontrowersje wywołało dodanie do gry pokoju, który możemy udekorować i chwalić się przed innymi graczami. Niestety, większość elementów kosmetycznych kupimy za realne pieniądze.
Dodano także supersamochody, którymi można brać udział w zawodach na torze.
Jednakże powoli serię należałoby w jakiś sposób przebudować, ponieważ dodanie paru mebli, pokoju i samochodów niezwiązanych z tytułowym sportem nie jest tym, czego gracze oczekiwaliby od nowej gry.

Większe i mniejsze nowości na materiale wideo


Lipiec

As Dusk Falls – uwielbiam tytuły oryginalne, a ten niewątpliwie jest jednym z nich.
W momencie kiedy wszędzie mamy interaktywne filmy, animacje, modele, tutaj postawiono na przedstawienie historii za pomocą ilustracji. Ręcznie rysowane sceny z minimalną animacją i elementami trójwymiarowymi nadają ciekawej stylistyki komiksu, w który tchnięto życie.
Debiutancka produkcja studia INTERIOR/NIGHT – przygodówka z wyborami utrzymana w konwencji dramatu kryminalnego. Opowieść rozgrywa się na przestrzeni trzydziestu lat, nieudany napad na zawsze odmienił losy dwóch rodzin. Ponownie podejmowane w trakcie zabawy wybory będą wpływać na zakończenie.
Niezwykle intrygująca produkcja, trafia na moją listę „do ogrania”.

Wprowadza to powiew świeżości… przynajmniej dla mnie


Stray – gra, która wywołała burzę w branży. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Wybranie kota jako głównego protagonisty wywołało wielkie poruszenie, bo któż nie lubi tych futrzaków?
Akcja tej przygodówki została osadzona w mrocznym mieście, a naszym celem będzie dotarcie do domu.
W trakcie przygody pokonujemy przeszkody w postaci zagadek środowiskowych oraz przeciwników.
Ciekawa propozycja, nie omieszkam sprawdzić.

Kot w roli głównej. Tego jeszcze nie graliście


Sierpień

Marvel’s Spider-Man Remastered – przygody Człowieka-Pająka, które na pewno sprawdzę.
Pierwotnie premiera gry odbyła się we wrześniu 2018 roku i nareszcie doczekaliśmy się wersji na komputery osobiste.
Sama fabuła to oryginalna opowieść napisana przez twórców, a więc mamy tutaj Petera Parkera i jego podwójne życie jako nastolatek i superbohater.
Rozgrywka to wszystko, czego możemy się spodziewać po tytule o Spidermanie, a więc huśtanie się na pajęczynie wśród nowojorskich drapaczy chmur, walka z przestępcami i eksploracja.
Warto wspomnieć, że wspomniany remaster otrzymał wsparcie dla kontrolera DualSense, ulepszone cienie, wsparcie Nvidia DLSS oraz oczywiście ray tracing, co w połączeniu z przeszklonymi wieżowcami daje piorunujące wrażenie.

Wideo prezentujące usprawnienia wersji na PC


Saint’s Row – powrót kultowej serii swego czasu stanowiącej konkurencję dla Grand Theft Auto.
Ostatnia część „świętych” została wydana w 2013 roku, więc dobrze widzieć, że seria odżyła.
Jednakże nie jest to kontynuacja, a zupełny reboot, co oznacza, że cała historia została napisana na nowo.
Akcja przenosi nas do miasta silnie inspirowanym Las Vegas, gdzie nasz bohater z grupką znajomych postanowi założyć gang.
Gameplay to wszystko, czego moglibyście się spodziewać po GTA czy wcześniejszych Saint’s Row. Otwarty świat, a w nim strzelaniny, pościgi, wybuchy, porwania i wszystko, co nielegalne doprawione typowym dla tej serii absurdem i humorem.
Z tego, co pamiętam, to twórcom oberwało się za fakt, że grafika zaimplementowana do gry nie przypomina tej starej, a bardziej kreskówkową rodem z Fortnite.
Nie mi to oceniać – idzie się przyzwyczaić, ale możecie sami sprawdzić, bo film zostawiam poniżej.

I jak to z tymi postaciami?


Wrzesień

The Last of Us Part I – remaster genialnej pierwszej części, która pierwotnie była wydana jeszcze na PS3.
Teraz trafiając na PS5 mamy do czynienia z taką samą fabułą i zawartością, ale na zupełnie nowym silniku, tym użytym w Part II z 2020 roku. Usprawnia to grafikę, zagęszcza roślinność i zupełnie zmienia mimikę postaci.
A kilka słów o fabule? Post-apo z zarażonymi, a my w roli przemytnika, który ma do wykonania pewną misję… Gra to tytuł akcji z widokiem TPP, jednak strzelanie jest tutaj ograniczone do minimum.
Jak ze wszystkim w świecie po apokalipsie – musimy oszczędzać i używać z rozwagą to, co znajdziemy.
The Last of Us to gra, którą w całości obejrzałem u SargeThePlayer’a, a muszę powiedzieć, że nigdy nie obejrzałem żadnej gry od początku do końca – uznajcie to za odnośnik, jak na tamten czas wciągnęła mnie historia.
Najważniejszym i chyba najbardziej wyczekiwanym faktem jest, że 3 marca 2023 otrzymamy wersję na PC.
Wersje zremasterowane posiadają także dodatek Left Behind.

Stara produkcja w nowej oprawie


Session – czyli najlepsza propozycja dla fanów realistycznej jazdy na desce na PC.
Pecetowcy nigdy nie mieli lekko jeżeli chodzi o symulatory skatingowe.
Zmieniło się to za sprawą Skater XL oraz Session, które powstawały praktycznie równolegle i stanowiły dla siebie konkurencję w pewien sposób tworząc dwa obozy graczy.
My się jednak skupimy na Session, bo we wrześniu gra wyszła z wczesnego dostępu i nadal jest rozwijana.
Gra to prawdziwy symulator, bo ilość opcji dostosowania jazdy przyprawia o zawrót głowy.
Jeżeli siedzicie w tematyce lub sami trochę jeździcie, to z całego serca polecam ten tytuł (sam jeździłem, a w zimowe wieczory się zagrywałem w oczekiwaniu na wiosnę).
No bo czy takie S.K.A.T.E 2 lub 3 ma opcję uwzględnienia jak mocno dokręcone są trucki (metalowa oś, na której osadzone są kółka)?
Idźmy krok dalej – tutaj nawet macie szansę po lądowaniu zaliczyć glebę przez wheelbite (sytuacja, kiedy kółka dotkną spodu deski – następuje wtedy gwałtowne hamowanie i najczęściej wywrotka).
Mógłbym dalej zachwalać, ale naprawdę to tytuł easy to learn, hard to master – godzinami możecie próbować kleić triki.
W trakcie rozgrywki możecie ustawiać przeszkody, customizować postać i samą dechę, a nawet nagrywać filmy wbudowanym edytorem.
Dla fanów tematu jest tu wszystko, czego wymagają.
Kontroler jest raczej wymogiem.

Genialnie oddany klimat i rzeczywistość skateboardingu


Październik

A Plague Tale: Requiem – kontynuacja wydanego w 2019 roku A Plague Tale: Innocence.
Ponownie śledzimy losy Amicii i Hugo, rodzeństwa, które walczy o przetrwanie w pochłoniętej wojną XIV-wiecznej Francji. W trakcie gry będziemy większą część czasu przemykać, podkradać się i eliminować wrogów po cichu. Znaczną pomoc jak i zagrożenie stanowią hordy szczurów, w które możemy wabić przeciwników.
Jeszcze przed premierą sequela trafiłem na tę produkcję i mnie zaintrygowała.
Na pewno będę nadrabiał.

Jak potoczą się losy rodzeństwa?


Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei – super, że Naughty Dog idzie w stronę otwierania kultowych serii dla posiadaczy komputerów osobistych.
Bardzo miły gest, ale… dlaczego opowieść mamy zaczynać od końca? Dlaczego by nie wydawać chronologicznie? Być może to kwestie techniczne, nowsze tytuły łatwiej przeportować na dzisiejsze standardy, nie wiem. Ale jeżeli studio zabrało się za to, to być może jest to krok w kierunku przeniesienia na PC’ty całej serii.
A sam pakiet Dziedzictwa Złodziei zawiera Uncharted 4: Kres Złodzieja oraz samodzielne rozszerzenie Uncharted: Zaginione Dziedzictwo.
Usprawnienia dla wersji PC to podrasowana grafika oraz obsługa 60 klatek na sekundę.
A sama gra, jak często się porównuje – to przygody męskiej Lary Croft.
Zresztą spójrzcie.

Nathan Drake, czyli Lara Croft w męskim wydaniu


Persona 5 Royal – jeszcze jedna konwersja z konsol, tym razem rozsławiona seria japońskich RPGów doczekała się wersji na PC oraz nowe Xboxy.
Persona 5 to osobna historia, która nie wymaga znajomości poprzedniczek, aby się dobrze bawić, dlatego jeżeli tak samo jak ja znacie tę serię tylko z nazwy, to dobry moment, aby poznać ją lepiej.
Sama fabuła opowiada o licealiście Jokerze, którego losami kierujemy.
I tak za dnia jest on normalnym uczniem, co sprawia, że odgrywamy symulator życia – chodzimy do szkoły, dbamy o oceny i relacje z ludźmi dookoła.
Drugi typ rozgrywki to alternatywna rzeczywistość, gdzie walczymy z przeciwnikami z użyciem tytułowych Person – różnych osobowości głównych bohaterów.

Macie chęć wrócić do szkoły? Teraz macie okazję


Scorn – jeszcze przed premierą niesamowicie mnie zaintrygował ten tytuł swoją oprawą, klimatem i stylem rozgrywki. Stuio Ebb Software po raz pierwszy pochwaliło się projektem jeszcze w 2014 roku, uruchomiona została kampania na Kickstarterze, która niestety nie uzbierała wystarczających funduszy.
Jednakże w styczniu 2015 prywatny inwestor ufundował produkcję i w lutym tego samego roku ruszyła ona pełną parą. W 2017 rusza kolejna akcja na Kickstarterze, uzbierano 150 tys. €.
W 2021 otrzymujemy informację o przełożeniu premiery na dalszy termin. Do premiery finalnie dochodzi 14 października 2022 roku.
Gra miała niesamowicie pod górkę, jednakże cieszę się, że powstała.
Scorn to nastrojowy horror osadzony w dziwnej przestrzeni pokrytej organiczną materią.
Kojarzycie obrazy Zdzisława Beksińskiego czy Hansa Rudolfa Gigera?
Obrazy Gigera były bezpośrednią inspiracją dla twórców przy tworzeniu świata przedstawionego w grze. (Dzięki temu samemu człowiekowi powstała inspiracja dla legendarnego Ksenomorfa z serii „Obcy”)
Jeżeli chodzi o fabułę… no właśnie, sami ją poznajemy, bo nie ma tutaj ani narracji, ani cutscenek.
Dźwięki, zagadki i przedziwne twory odgrywają rolę storytellingu.
W mojej opinii jeden z ciekawszych tytułów roku i z przyjemnością sam sprawdzę.

To chyba nie jest propozycja dla osób o słabych nerwach


Gotham Knights – RPG osadzone w uniwersum DC, która niezbyt dobrze się przyjęła.
Recenzenci uzasadniają, że w grze zastosowano dziwne mechaniki, zarzuca się jej powtarzalność, masę błędów oraz jako wisienka na torcie – 30 klatek na sekundę w wersji na PC, zupełnie bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Sam tytuł to mieszanka akcji i RPG, w którym przemierzamy otwarte Gotham City, wykonujemy zlecenia dla postaci niezależnych i rozwijamy naszych protagonistów.
Fabuła? Batman umiera, a Gotham ogarnia chaos – naszym celem jest zapobiec rozprzestrzeniającej się anarchii.
Niespecjalnie jestem blisko z tym uniwersum, więc mnie zupełnie ominęło. Może to i lepiej.

Fajny cinematic, ale chciałoby się zobaczyć trochę mięsa


Call of Duty: Modern Warfare 2 – z cyklu „już sam nie wiem, który to Modern Warfare”.
Najnowsza część ponownie wraca na współczesne pola bitew i kolejny raz dostajemy do dyspozycji multiplayer oraz widowiskową linię fabularną, która zabiera nas m.in. na Bliski Wschód. O ile fabuła serwuje to, co każdy CoD niezmiennie od lat, to dla starych wyjadaczy znajdziemy tutaj także znajome twarze, jak Soap, Gaz czy Price.
Multi to klasyka tego, co seria oferuje od lat oraz Battle Royale.
Ostatnia odsłona, z jaką miałem do czynienia to Modern Warfare 3 z 2011 roku… Trochę czasu minęło.

Muszę przyznać, że umieją to robić. Ogląda się jak film


Listopad

God of War: Ragnarok – kontynuacja przygodowej gry akcji wydanej w 2018 roku, opowiadająca historię Kratosa i jego syna, Altreusa. Akcja dzieje się kilka lat później, nieubłaganie zbliża się Ragnarok, czyli wielka bitwa pomiędzy nordyckimi bogami, zwiastująca koniec świata.
Kratos stara się zapewnić synowi bezpieczeństwo, ale czy uda się uniknąć konfrontacji?
Szczerze to nigdy nie grałem w ten klasyk, ale hej… od niedawna posiadam PS3 oraz Xboxa 360, więc czas na nadrabianie nadejdzie.

Jeden z konsolowych klasyków powraca


Warhammer 40,000: Darktide – sieciowa kooperacja w uniwersum tytułowego Warhammera stworzona przez studio Fatshark, deweloperów wielu uznanych gier kooperacyjnych.
Wcielamy się w jednego z czterech członków-skazańców, bowiem Inkwizycja gwarantuje nam odkupienie win, jeżeli pomożemy w walce z najeźdźcami, którzy przypuścili atak na planetę Atoma Prime.
Do dyspozycji graczy oddano liczne bronie oraz opcje customizacji zarówno własnej postaci jak i wspomnianego oręża.
Warto wspomnieć, że muzykę do gry skomponował uznany Jesper Kyd. Jego muzykę mogliście usłyszeć chociażby w serii Assassin’s Creed (kultowe „Ezio’s Family”).
Nigdy nie zgłębiłem uniwersum Warhammera, ale to bym chętnie sprawdził ze znajomymi.

Aż mi się Left 4 Dead przypomniał


Grudzień

The Calisto Protocol – gdy pierwszy raz ujrzałem zapowiedź tej produkcji, od razu skojarzyła mi się ona z serią Dead Space. I nie było to przypadkowe skojarzenie, bowiem jak się okazało po prezentacji, osoby zaangażowane w produkcję miały styczność z obydwoma tytułami.
Inspirację poprzednikiem widać na pierwszy rzut oka, bo gameplayowo wygląda to jak dosłowna kopia Dead Space, w pozytywnym znaczeniu.
Sama gra to gatunkowo akcyjny horror z widokiem TPP. Nasza postać – Jacob zostaje zesłany do kolonii karnej na jednym z księżycy Jowisza – Kalisto.
Jak się później okazuje, musimy stoczyć walkę o przetrwanie i uciec, bowiem współwięźniowie przemieniają się w potwory. Akcja gry toczy się około 300 lat w przyszłości.
Chyba trzeba kiedyś nadrobić całą serię Dead Space i siąść do Callisto.

Uwięzieni w kolonii karnej z mutantami gdzieś w kosmosie…


Hello Neighbor 2 – kontynuacja pierwszej części wydanej jeszcze w 2017 roku, w której wkradaliśmy się do domu sąsiada, aby poznać jego podejrzane tajemnice.
W drugiej części koncept pozostał taki sam, jako detektyw zakradamy się ponownie do domów sąsiadów w malutkim miasteczku. Tytuł charakteryzuje się otwartą budową, więc nic nas nie ogranicza, aby zajrzeć do każdego domu, jaki nas interesuje. Mimo, że gra jest zaliczana gatunkowo do horroru, to towarzyszy jej miła dla oka, stylizowana grafika. Największą cechą wyróżniającą tytuł jest zastosowana już w pierwowzorze ucząca się poczynań gracza sztuczna inteligencja.
Oznacza to tyle, że nieustannie musimy zmieniać taktykę naszego wkradania się do domów, ponieważ AI nie da się nabrać na tę samą sztuczkę dwukrotnie.

Zapowiada się ciekawie


High on Life – przed premierą niezbyt mnie ciekawił ten tytuł, jednak gdy zobaczyłem go w akcji…
I nie chodzi mi tutaj o samą rozgrywkę, ale o elementy, o jakich twórcy pomyśleli.
Bo jak wytłumaczyć fakt, że będziemy komentowani za fakt zapauzowania gry?
Genialne i wiem, że to nie jest pierwszy raz, kiedy gry są najeżone easter eggami i twórcy puszczają oczko w naszą stronę, ale naprawdę – dawno żaden tytuł na rynku nie przykuł mojej uwagi pod tym względem.
High on Life wyszło spod rąk Justina Roilanda oraz studia Squanch Games.
Pan Justin Roiland to współtwórca serialu Rick and Morty i podobnego typu humoru możemy spodziewać się w samej grze.
Fabuła traktuje o łowcy nagród, który musi powstrzymać kosmiczny kartel, który przerabia ludzi na… narkotyki. W trakcie rozgrywki towarzyszą nam bronie, ale nie są to takie typowe narzędzia do zabijania, o nie. Mają one własną osobowość i nieustannie komentują to, co się dzieje na ekranie oraz nasze poczynania.
Z chęcią przetestuję, bo niesamowicie mnie ten tytuł zaintrygował.

Co to ma być? No właśnie też nie wiem, ale wygląda intrygująco


Podsumowanie

Niesamowicie długi wyszedł ten wpis, ale czy jest się czemu dziwić? Właśnie podsumowałem cały rok wydawniczy, a zamieściłem tylko bardziej znane tytuły. Gdybym miał zawrzeć tutaj wszystko, to prawdopodobnie nie starczyłoby mi życia i już byście nie ujrzeli innych wpisów 😛
W każdym razie mam nadzieję, że nie zanudziłem Was i wyciągnęliście coś pożytecznego z tego podsumowania. Tymczasem…

Do usłyszenia, do zobaczenia, do kolejnego wpisu 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *